Wreszcie próba zmierzenia się z tematem myszy baletnicy według popularnego w sieci wzoru dobiegła końca. Co chwila napotykałam na kolejne myszoliny w różnych odsłonach, kolorach, popularnie nazywanych dziś outfitach. I chyba potrzeba było impulsu...
A była nim pewna dzielna dziewczynka o wdzięcznym imieniu Julia, która to miała ostatnio ciężki czas. Przy wsparciu jej dzielnej mamy już na szczęście dochodzi do siebie, a ja jedynie chciałam umilić jej ten trudny czas....
Ciekawe co powie na przesyłkę i czy myszolina jakieś ładne imię dostanie?
...ale pst bo jeszcze nie doszło.
...ale pst bo jeszcze nie doszło.
Oczywiście nie udałoby się tak wyszydełkować gdyby nie wszechstronne wsparcie: od kawy, przez dobrą radę, włóczkę yarn art yeans i materiały na halki myszy od Dominiki oraz cudnym fotkom Marcina ;)
P.S. A sowy w tle to zapowiedź czegoś nowego na dłuższy czas..... ;)
Piękne prace, fenomenalna precyzja, wyobraźnia i cierpliwość godna podziwu:). Uwielbiam Twoje prace:). Jestem koleżanką Agatki ze studiów:). Proszę o przekazanie cieplutkich tulaków z gratulacjami w związku z narodzinami Maleństwa:). Uściski dla Dzielnej Mamy, zdolnego Taty i prześlicznej Księżniczki. Cieszę się,, że Agatka szczęśliwa:). Pozdrawiam Agata S.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pozdrowienia przekazane:))). PoZdrawiam cierpliwą Zdolniaszkę:))))
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozdrowienia, oczywiście od razu przekazałam ;) Też pozdrawiam ciepło ;)
OdpowiedzUsuńP.S.właśnie znalazłam Twojego bloga nie wiem dlaczego dopiero teraz jest super ;)